Piernik
- 1 1/3 szklanki mąki pszennej
- 1/2 paczki masła
- 1/2 szklanki śmietany
- 3 jajka
- 1 łyżeczka sody
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 łyżki kakao
- 2 łyżeczki przyprawy korzennej
- 1/2 szklanki płynnego miodu
- 1/2 szklanki cukru pudru*
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Krem
czekoladowy
- 100g czekolady mlecznej
- Pół opakowania serka mascarpone
- 4 łyżki gęstej słodkiej śmietany
Przełożenie
- 250g dobrych powideł śliwkowych
- 1/2 szklanki gorącej wody
- opakowanie galaretki brzoskwiniowej**
Polewa
- 100g śmietanki kremówki
- 100g czekolady mlecznej
- 50g czekolady gorzkiej
*można
dać więcej, przy tej ilości piernik nie jest za słodki.
**można
dać tylko połowę a przełożenie będzie bardziej delikatne.
Piernik
piekłam w foremce o wymiarach 12x26 wyłożonego papierem do pieczenia. Masło,
cukier i żółtka ubijam na puszystą masę. Białka odkładam do lodówki. Mąkę,
sodę, proszek do pieczenia, kakao, przyprawę korzenną i sól mieszam w osobnym
naczyniu. Do masy maślano jajecznej dodaje powoli płynny miód i śmietanę oraz
ekstrakt ciągle ubijając. Do ubitej masy dodaje suche składniki i miksuje aż
uzyskam jednolitą konsystencje. Białka lekko solę i ubijam na sztywno,
dokładnie mieszam z masą. Ciasto przekładam do wyłożonej papierem foremki i
piekę w 160 stopniach (termo obieg) około 50- 60 minut (do suchego patyczka).
Ja przekroiłam jeszcze ciepłe ciasto naprężoną nicią, udało się! Nie wiem czy
tak jest poprawnie i czy nie lepiej przecinać ciasto kiedy już ostygnie….
podpowiedzcie mi! Podzieliłam piernik na 4 płaty. Ułożyłam kolejno masę z
powideł, krem czekoladowy i ponownie masę z powideł.
Masę
czekoladową przygotowuje od roztopienia w kąpieli wodnej czekolady, dodaje kolejno
śmietanę i serek mascarpone, wszystko dokładnie ubiłam mikserem.
Przełożenie
z powideł. W gorącej wodzie rozpuszczam galaretkę i dodaje powidła. Kiedy masa
zaczyna tężeć przekładam nią ciasto.
Przełożone
ciasto odstawiam do lodówki aby ładnie się połączyło i masy stężały (inaczej
ciasto jest lekko niestabilne). Polewę przygotowuje podobnie jak masę
czekoladową, rozpuszczam w kąpieli wodnej czekoladę którą łącze z śmietanką.
Ciasto pędzelkiem dokładnie wysmarowuje polewą, najlepiej kilka warstw a każda
kolejna na już lekko zastygłą (wtedy skórka robi się grubsza).
Muszę przyznać że wyszedł mi pyszny debiut piernikowy (biorąc pod uwagę opinie osób konsumujących i zważywszy na uwagę iż poproszono mnie o powtórkę na święta)!
Pyszny:)
OdpowiedzUsuńpieknie wygląda:)
OdpowiedzUsuńTy za to robisz pyszności, których ja nie umiem, mniam! pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCudnie wygląda:-), ja jutro piekę piernik staropolski a w piątek piernik mojej mamy:-). Fajnie że idą Święta bo tylko raz w roku tak wyjątkowo - piernikowo pachnie w domu.
OdpowiedzUsuńps. dziękuję za życzenia
Wspaniały piernik! Ja chyba w tym roku pójdę na łatwiznę i zrobię na święta jakiś prosty piernik z repertuaru Nigelli.
OdpowiedzUsuńA tak poza tematem piernikowym, cz to Ty jesteś tą Justyną, która zaczynała blogować mniej więcej w tym czasie co ja i miała bloga o innej nazwie(której tu nie podam, bo może nie chcesz)?
to ja :)!
UsuńTak myślałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!