Już w pierwszej ciąży, ze względu na dziecko, postanowiłam posłuchać rady mojego lekarza i zrezygnować z produktów które mogą zagrażać ciąży. Do takich najważniejszych należą: zaprzestanie spożywania kawy i herbaty w typowych dla mnie nadmiernych ilościach, kolorowe napoje (szczególnie tych z kofeiną), surowe mięso (mój ulubiony tatar), tuńczyk(nigdy nie wiadomo czy pochodzi z wolnych od rtęci obszarów), sery pleśniowe, surowe jaja (kogel- mogel), nadmiernej ilości wątróbki oraz najważniejsze z stosowanych w naszych domach koncentratach zup, kostkach rosołowych, przyprawach typu warzywko. O tych ostatnich mogę powiedzieć tylko tyle że w skład ich wchodzą : aromaty i substancje wzmacniające smak i zapach (glutaminian sodu, rybonukleotydy: inozynian sodu i guanylan sodu), barwniki identyczne z naturalnymi, regulatory kwasowości oraz masę odmian E. Do najczęstszych negatywnych skutków nadmiernego spożywania tych składników należą: wzmożony apetyt, podrażnienie przewodu pokarmowego, częste bóle i zawroty głowy. Kostki rosołowe dla mnie mają jeszcze jedną wadę – ogromne ilości soli!
…dlatego postanowiłam zainwestować w zdrowie i w pierwszej ciąży kupowałam bardzo drogą przyprawę ekologiczną w skład której wchodziły jedynie takie składniki jak: marchew, pietruszka, seler, cebula, pietruszka nać, lubczyk ziele, koper wszystko wysuszone i sproszkowane. Taką przyprawą zastąpiłam kostki i buliony w proszku. Muszę przyznać że nie zatęskniłam za wcześniej używaną kostką a dla osiągnięcia lepszego smaku potraw zaczęłam zapoznawać się bliżej z innymi przyprawami dostępnymi na rynku jak lubczyk, ziele angielskie, cząber itp.
Ponieważ mojej ulubionej przyprawy chwilowo zabrakło w sklepie internetowym a posiadam w domu suszarkę do grzybów i dobry młynek do kawy, wzięłam się na sposób i postanowiłam sama stworzyć domową „Eko” przyprawę:
Potrzebujemy tylko trochę czasu, warzywa, suszarkę do grzybów, młynek.
Warzywa myjemy dokładnie, obieramy i kroimy na plasterki. Tak przygotowane warzywa suszymy w suszarce do grzybów na wiór a następnie traktujemy elektrycznym młynkiem do kawy. Można dodać do typowych warzyw (marchew, pietruszka, seler, cebula, natka, lubczyk, koper)inne ulubione. Ja do rosołu zamiast kostki używam 2 łyżeczki takiej przyprawy i efekt jest fantastyczny, polecam!
Na zdrowie!
Bardzo pouczająca notka, zastanawiam się tylko, czy nie lepiej byłoby ugotować bulion na bazie świeżych warzyw niż męczyć się z ich suszeniem i mieleniem. Ja do rosołu czy innych zup nigdy nie dodawałam żadnych kostek, tylko właśnie świeże warzywa.
OdpowiedzUsuńFajne...w zimie na pewno się przydaje:)
OdpowiedzUsuńKorzystam z mieszanek przypraw benedyktyńskich. Może jednak warto zrobić własną mieszankę, myślę na ten temat już długo ale nic w tym kierunku nie robię.
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie, że mialas taki pomysł - popieram bycie eko
OdpowiedzUsuńja generalnie nie uzywam zadnych kostek ani zadnych mieszanek - zupy gotuję zawsze na swiezych warzywach bez mięsa - tak jestesmy przyzwyczajeni i nie uzależnieni od glutaminianu sodu
pozdrawiam
domowe "warzywko"? brawo na pomsył!
OdpowiedzUsuńW sklepach EKO można kupić całkiem OK kostki rosołowe pozbawione glutaminianu sodu. Czasem ich używam jak nie chce mi się robić wywaru z warzyw (ale nie jako dodatek do wywaru). Polecam na sytuacje awaryjne. Ciekawy pomysł z domowym suszeniem warzyw!
OdpowiedzUsuń