5 maja 2011

Domowa „Eko” przyprawa

Już w pierwszej ciąży, ze względu na dziecko, postanowiłam posłuchać rady mojego lekarza i zrezygnować z produktów które mogą zagrażać ciąży. Do takich najważniejszych należą: zaprzestanie spożywania kawy i herbaty w typowych dla mnie nadmiernych ilościach, kolorowe napoje (szczególnie tych z kofeiną), surowe mięso (mój ulubiony tatar), tuńczyk(nigdy nie wiadomo czy pochodzi  z wolnych od rtęci obszarów), sery pleśniowe, surowe jaja (kogel- mogel), nadmiernej ilości wątróbki  oraz najważniejsze z stosowanych w naszych domach koncentratach zup, kostkach rosołowych, przyprawach typu warzywko. O tych ostatnich mogę powiedzieć tylko tyle że w skład ich wchodzą : aromaty i substancje wzmacniające smak i zapach (glutaminian sodu, rybonukleotydy: inozynian sodu i guanylan sodu), barwniki identyczne z naturalnymi, regulatory kwasowości  oraz masę odmian E. Do najczęstszych negatywnych skutków nadmiernego spożywania tych składników należą: wzmożony apetyt, podrażnienie przewodu pokarmowego, częste bóle i zawroty głowy. Kostki rosołowe dla mnie mają jeszcze jedną wadę – ogromne ilości soli!

…dlatego postanowiłam zainwestować w zdrowie i w pierwszej ciąży kupowałam bardzo drogą przyprawę ekologiczną w skład której wchodziły jedynie takie składniki jak: marchew, pietruszka, seler, cebula, pietruszka nać, lubczyk ziele, koper wszystko wysuszone i sproszkowane. Taką przyprawą zastąpiłam kostki i buliony w proszku. Muszę przyznać że nie zatęskniłam za wcześniej używaną kostką a dla osiągnięcia lepszego smaku potraw zaczęłam zapoznawać się bliżej z innymi przyprawami dostępnymi na rynku jak lubczyk, ziele angielskie, cząber itp.

Ponieważ mojej ulubionej przyprawy chwilowo zabrakło w sklepie internetowym a posiadam w domu suszarkę do grzybów i dobry młynek do kawy, wzięłam się na sposób i postanowiłam sama stworzyć domową „Eko” przyprawę:



Potrzebujemy tylko trochę czasu, warzywa, suszarkę do grzybów, młynek.
Warzywa myjemy dokładnie, obieramy i kroimy na plasterki. Tak przygotowane warzywa suszymy w suszarce do grzybów na wiór a następnie traktujemy elektrycznym młynkiem do kawy. Można dodać do typowych warzyw (marchew, pietruszka, seler, cebula, natka, lubczyk, koper)inne ulubione. Ja do rosołu zamiast kostki używam 2 łyżeczki takiej przyprawy i efekt jest fantastyczny, polecam!
Na zdrowie!

6 komentarzy:

  1. Bardzo pouczająca notka, zastanawiam się tylko, czy nie lepiej byłoby ugotować bulion na bazie świeżych warzyw niż męczyć się z ich suszeniem i mieleniem. Ja do rosołu czy innych zup nigdy nie dodawałam żadnych kostek, tylko właśnie świeże warzywa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne...w zimie na pewno się przydaje:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Korzystam z mieszanek przypraw benedyktyńskich. Może jednak warto zrobić własną mieszankę, myślę na ten temat już długo ale nic w tym kierunku nie robię.

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajnie, że mialas taki pomysł - popieram bycie eko
    ja generalnie nie uzywam zadnych kostek ani zadnych mieszanek - zupy gotuję zawsze na swiezych warzywach bez mięsa - tak jestesmy przyzwyczajeni i nie uzależnieni od glutaminianu sodu
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. domowe "warzywko"? brawo na pomsył!

    OdpowiedzUsuń
  6. W sklepach EKO można kupić całkiem OK kostki rosołowe pozbawione glutaminianu sodu. Czasem ich używam jak nie chce mi się robić wywaru z warzyw (ale nie jako dodatek do wywaru). Polecam na sytuacje awaryjne. Ciekawy pomysł z domowym suszeniem warzyw!

    OdpowiedzUsuń